niedziela, 30 grudnia 2012

niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt  i nie zapominajcie o dobrych lekturach. A kiedy wena dopadnie, piszcie ile wlezie ;-)

czwartek, 20 grudnia 2012

Bartosz Łapiński o pisaniu

Poniżej przedstawiam tekst pisarza Bartosza Łapińskiego napisany na moją prośbę specjalnie do tego bloga:



Dzień dobry wszystkim,
 za sprawą sympatycznego zbiegu okoliczności trafiłem na tego bloga, a jego właściciel zasugerował napisanie przeze mnie paru słów. Dlaczego? Pewnie dlatego, że mam za sobą debiut literacki, choć pewnie 99% czytelników moich tytułów nie kojarzy. Z góry jednak mówię, że nie czuję się kompetentny aby udzielać porad, co więcej, szczerze mówiąc, treść bloga – czyli jak napisać książkę – jest dla mnie w stu procentach aktualna. W tej chwili czytam „Jak pisać” Stephena Kinga –  po lekturze jednego z rozdziałów zerknąłem do „Beczki soli” i złapałem się za głowę. Bynajmniej nie z zachwytu.
Przede wszystkim powtórzę to, co przewija się w większości tekstów na tym blogu – trzeba dużo czytać. Ale dodam, że warto czasem sięgnąć po książki zupełnie od czapy, np. podręcznik hydrauliki. Sama Wisława Szymborska przekonywała do tego typu książek w swoich „Lekturach nadobowiązkowych”. Nigdy nie wiadomo kiedy taka wiedza się przyda, a hydraulik może być bardzo istotnym bohaterem np. w powieści science-fiction – każdy statek kosmiczny ma przecież mnóstwo rur i przewodów. Ponadto nie do przecenienia są biografie pisarzy czy wywiady z nimi, zawsze coś ciekawego można tam wyłapać.
Żeby książkę napisać, trzeba po prostu… zacząć ją pisać. Do tego na pewno przyda się wymyślony wcześniej chociażby zarys fabuły, ale można też inaczej – wyczytałem, że Stephen King zaczyna tylko od pomysłu, a fabuła powstaje w trakcie pisania. To oczywiście subiektywne, ale nie ma co zwlekać i za dużo myśleć.
Podobnie kiedy już w trakcie pracy ciężko zacząć nowy akapit. U mnie sprawdza się po prostu napisanie pierwszego zdania. Może być złe i głupie, nie ma się co przejmować bo potem się to poprawi. Najważniejsze że już jest na kartce – za nim idą następne i w końcu wpada się w rytm lub trans pisania.
Dobrze jest nie przywiązywać się do napisanego tekstu. Oczywiście często jest on bliski sercu, ale tak naprawdę dopiero duży dystans czasowy pokaże czy jest to dobre. Warto też słuchać opinii ewentualnych czytelników, którym odważycie się pokazać swój tekst. W przypadku „Beczki soli” było to kilkanaście osób, znajomych i przyjaciół, dzięki którym dokonałem zmian – od drobnych korekt, poprzez wyrzucenie całych akapitów, do nawet zmiany całego stylu narracji.  Ale jeśli wierzycie w coś, to przekonujcie i walczcie jak lwy – czas pokaże czy jest to dobre.
A jak już książka jest gotowa, trzeba ją wydrukować, zapakować w koperty i wysłać do kilkunastu wydawnictw. Pewnie połowa nie odpowie wcale, połowie odpowie lakonicznie, ale być może jedno zauważy jakiś potencjał i się uda!
            Dużo ciekawych rzeczy można nauczyć się dzięki branży filmowej, a konkretnie z zasad scenopisarstwa. Chociażby budowanie postaci – warto znać życiorys bohatera od urodzenia, nawet jeśli w książce wchodzimy w jego życie bardzo późno. Tu mistrzem jest Quentin Tarantino, który tworzy całe życiorysy nawet drugoplanowych postaci. Dlaczego warto to zrobić? Bo całe życie bohatera determinuje jego obecną osobowość, styl bycia i sposób mówienia. Jest tu sporo literatury do zdobycia, polecam książki Josepha Campbella – „Potęga mitu” i „Bohater o tysiącu twarzy”.
            Inna dość ciekawa porada z branży filmowej do przemyślenia – poprawiając tekst, przepisuj go.
            Teraz zamiast zgrywać mądrego powiem coś, o czym wiem na pewno – dlaczego warto napisać książkę. Spełnienie największego marzenia życia jest chyba niezłym powodem? Moment kiedy trzymacie pierwszy raz wydrukowany egzemplarz – bezcenny! Jestem trochę romantykiem, więc zadbałem żeby ten moment miał miejsce na plaży – koniec ciepłego sierpniowego dnia, śliczna dziewczyna, zimne piwo i przesyłka kurierska z dziesięcioma egzemplarzami „Beczki soli”. :-)
            Poza tym pisanie jest przygodą. Autentyczna przygodą, całkowitym wejściem w stworzony świat i zżycie się z bohaterami. Kiedy kończy się ostatnią stronę, nie czuć ulgi ani radości – tylko smutek, że to już koniec… Przynajmniej ja tak mam, bo wiem, że Agata Tuszyńska wręcz nienawidzi etapu pisania. No ale z kim ja się porównuję…
            Pewnie zdajecie sobie z tego sprawę, ale potwierdzę – książka może zmienić życie. Bardzo realnie. Słuchajcie więc rad na równi z głosem serca i piszcie. A to, co się dzięki temu wydarzy, niech będzie dla Was dobrą niespodzianką!

Pozdrawiam,
Bartosz

niedziela, 16 grudnia 2012

Agharta - Kon­kurs na opo­wia­da­nie

Wydawnictwo Agharta wraz z redak­cją por­talu Carpe Noctem i HPLovecraft.pl zorganizowało konkurs literacki na opo­wia­da­nie weird fic­tion inspi­ro­wane twór­czo­ścią wiel­kich kla­sy­ków tego gatunku: Ste­fana Gra­biń­skiegoHowarda Phil­lipsa Love­cra­ftaTho­masa Ligottiego.
Pre­fe­ro­wane są tek­sty jak naj­bliż­sze kla­syce gatunku pod wzglę­dem for­mal­nym, a więc krót­kie, zwię­złe, ope­ru­jące środ­kami typo­wymi dla wyżej wymie­nio­nych pisa­rzy z wyraź­nie zazna­czoną, zaska­ku­jącą pointą. Nagrodą w kon­kur­sie jest publi­ka­cja tek­stu w anto­lo­gii opo­wia­dań oraz zestaw ksią­żek wydaw­nic­twa Agharta. Termin nadsyłania prac upływa 21 stycznia 2013 r.
Regulamin konkursu na stronie: http://www.hplovecraft.pl/2012/11/18/agharta-konkurs-literacki/

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Joanna Bator - jak pisze

Joanna Bator - pisarka, publicystka, felietonistka "Gazety Wyborczej" i magazynu literackiego "Bluszcz" - opowiada o swoim pisaniu:
Piszę tylko przy biurku, które stoi w miejscu, gdzie akurat mieszkam. Gdy jestem w drodze, nie piszę, nic nie notuję. To, co ważne, zapamiętam. Biurko musi stać naprzeciwko okna. Okno musi być odsłonięte. Żadnych firan i zasłon. Biurko musi być czyste, klawiatura przed pisaniem wypolerowana i lśniąca. Nigdy nie mam na biurku przypadkowych rzeczy i bałaganu. Zaczęłam pisać, gdy znalazłam harmonię i spokój, moje biurko to odzwierciedla. Przed pisaniem sprawdzam, czy wszystko jest na swoim miejscu. Na warszawskim biurku araukaria rośnie w starej chińskiej wazie, obok kocia czaszka, która przypomina mi o innych zwierzętach, które zżarłam, zanim zostałam wegetarianką. Na tokijskim dwie laleczki kokeshi ze szkoły mistrza Usaburo Okemoto. Zanim otworzę tekst, odkurzam ich czarne gładkie główki. Na każdym biurku muszę mieć do pisania dzban zielonej japońskiej herbaty. Nigdy niczego nie jem przy pisaniu, nie podjadam. Nie piję alkoholu. Przyjemność pisania tekstu ma charakter erotyczny do seksu i pisania przydaje się kąpiel i dbałość o ciało, piękny strój, choć akurat do pisania się z niego nie rozbieram. Mój strój roboczy to yukata, lekkie bawełniane kimono. Mam dużą zdolność koncentracji, ale wytrąca mnie z niej parę rzeczy, które są w moim domu stanowczo zakazane: gadający telewizor, zła muzyka, zapach smażonego mięsa. Gdy piszę, muszę mieć tekst wyjustowany z prawej i lewej strony, jak wezbrana sunąca szybko rzeka. Każdy inny układ mnie irytuje. Dopiero gdy książka jest gotowa, robię akapity i marginesy, ale pisząc zawsze wiem, gdzie powinny być.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Mówi Chandler

Raymond Chandler, znany amerykański autor powieści i opowiadań kryminalnych, w 1944 roku opublikował w miesięczniku The Atlantic Monthly esej Skromna sztuka pisania powieści kryminalnych (The Simple Art of Murder) dotyczący jego uwag na temat pisarstwa. Rok później publikuje artykuł Pisarze w Hollywood (Writers in Hollywood) krytykujący scenarzystów. Teksty te zostały wydane w Polsce w książce pt. "Mówi Chandler" (Czytelnik 1983) zbierającej teksty rozproszone.
Rozdziały: Chandler o Chandlerze, Chandler o powieści kryminalnej, Chandler o rzemiośle pisarskim, Chandler o świecie filmu i telewizji, Chandler o sprawach wydawniczych, Chandler o kotach, Chandler o znanych przestępstwach, Chandler o swoich opowiadaniach, powieściach i o Philipie Marlowe.
"Raymonda Chandlera znamy przede wszystkim jako autora słynnych powieści kryminalnych z Philipem Marlowe. Natomiast w tej książce pisarz zostaje przedstawiony poprzez wybór rozproszonych notatek i listów, w których mówi: o sobie, literaturze, filmie, telewizji, znanych przestępcach i o... kotach. "
(z obwoluty, Czytelnik, 1983)