sobota, 25 stycznia 2014

Tom Egeland - pełnoetatowy pisarz



Tom Egeland, pisarz norweski, autor powieści "Spirala" i "Strażnicy przymierza", zanim został pełnoetatowym pisarzem pracował jako dziennikarz. Na pytanie, dlaczego zmienił profesję, odpowiada:
"Zawsze marzyłem o tym, żeby zostać przede wszystkim autorem książek, jednak to spore ryzyko, kiedy chce się rzucić dobrze płatną pracę na cały etat, żeby zostać pisarzem. Dlatego moje powieści były pisane nocami, podczas gdy w dzień pracowałem. W 2006 roku moje książki świetnie się sprzedawały – zarówno w Norwegii, jak i w innych krajach – wykorzystałem więc szansę, by zostawić pracę redaktora w dziale wiadomości TV2 i rozpocząć pełnoetatową karierę pisarską."
Jak powiedział  S. J. Perelman: "Wątpliwy przywilej pisarza-wolnego strzelca daje mu wolność i prawo do śmierci głodowej, gdziekolwiek się znajduje".
Wybór należy do Ciebie ;-)


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Orhan Pamuk - oglądanie świata za pomocą słów

http://selkar.pl/aff/qbard/s?q=orhan+pamuk Orhan Pamuk jest typem człowieka, który lubi uczyć się wielu rzeczy samodzielnie. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" mówi: "Studiowałem architekturę, po trzech latach rzuciłem to, później skończyłem dziennikarstwo, ale muszę przyznać, że nie nauczyłem się zbyt wiele w szkołach. Moim źródłem poznania były książki, chodziłem do antykwariatów, księgarń, bibliotek, żeby móc czytać i dowiadywać się."
Pisarz uważa, że zadaniem powieści nie jest opowiadanie o świecie, lecz oglądanie świata za pomocą słów (cytat z książki "Cmono. Rozmowy z pisarzami"):
"Klasyczne podejście do literatury, które dominuje na kursach kreatywnego pisania, uczy: nie opowiadać, tylko pokazywać. Nie mówmy, że mieszkańcy Krakowa są bardzo mili, pokażmy ich. Pisanie powieści jest tak naprawdę oglądaniem świata czyimiś oczami. To mogę być ja, bo przecież w moich powieściach pojawiają się elementy autobiograficzne, ale to może być perspektywa moich postaci, które są ode mnie różne. Na przykład w „Śniegu” opowiadam historię z perspektywy islamskiego fundamentalisty. To mój moralny obowiązek – muszę się identyfikować z tą postacią, by odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zachowuje się ona w taki, a nie inny sposób. Zanim wydamy moralny osąd, musimy wejść w jego skórę, postawić się w jego sytuacji, spojrzeć na świat jego oczami. Mogę napisać powieść o człowieku, który jest całkowicie inny niż ja, a jednak czytelnicy muszą mieć wrażenie, że to jest moja historia."

wtorek, 7 stycznia 2014

Glenn Patterson - konieczna jest rutyna

Glenn Patterson, irlandzki pisarz i wykładowca kreatywnego pisania na Queen's University w Belfaście, uczył się pisania na zajęciach u Malcolma Bradbury’ego.
W nauce ważną rolę odgrywał pub:
" Bradbury wpadał z nami na pintę czy dwie. Palenie papierosów było obowiązkowe. Jeśli ktoś nie palił, wciskało mu się papierosa w usta i kazało zaciągać."
Gdyby tylko na tym miała polegać nauka, byłoby ciekawie. Ale dalej było tak:
"Na uczelni nie było tablicy ani wykładów. Siedzieliśmy w szóstkę w kole na twardych krzesłach. W naszej grupie była tylko jedna kobieta - Kathryn Hughes - dziś recenzentka literacka "Guardiana". Zajęcia były dyskusją o pisanych przez nas tekstach. W piątki Bradbury kopiował nasze opowiadania na ksero, mieliśmy weekend, żeby je przeczytać, i we wtorki dyskutowaliśmy nad pracami dwójki studentów. Czytałeś kawałek na głos, a potem wszyscy, w tym Bradubury, przez 90 minut rozmawiali. Później przerwa na kawę i to samo z drugą osobą. Wszystkie uwagi były traktowane jako "sugestie". Bradbury powiedział nam kiedyś: "95 proc. tego, co tu usłyszycie, nie przyda się wam do niczego: zabawa polega na tym, żeby rozpoznać tych istotnych pięć procent".
Zajęcia prowadzone przez Pattersona wyglądają już nieco inaczej:
"Do studiów magisterskich z creative writing dodano więcej przedmiotów, ale warsztaty wciąż są sercem procesu i rzeczywiście prowadzę je tak jak Bradbury. Dziś jest jednak większa specjalizacja. Są osobne warsztaty z poezji, prozy, scenopisania. Studenci mają zajęcia z „rzemiosła i techniki” oraz „praktyki”, na które zapraszamy wydawców, reporterów, redaktorów gazet, agentów literackich czy kierowników literackich teatrów. Do tego np. „metody prowadzenia researchu literackiego”, tłumaczenia, zajęcia z historii short story. "
A teraz najważniejsze:
 „Chodząc na kurs, zrozumiałem, że pisanie nie pojawi się samo z siebie, z wyobraźni. Konieczna jest rutyna, spędzanie dwóch albo dwudziestu godzin dziennie, pisząc”.

czwartek, 2 stycznia 2014

Olga Tokarczuk - zmagania z pierwszą powieścią

http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_cXVlcnk9T2xnYStUb2thcmN6dWsma2F0ZWdvcmlhPQ2&aff=2No to zaczynamy nowy rok. Na dobry początek Olga Tokarczuk, która w wywiadzie dla Trójki opowiedziała o zmaganiach ze swoją pierwszą powieścią:
"Z pisania pierwszej powieści pamiętam bolesne zmaganie się z formą, trudności w zapanowaniu nad postaciami. Zmaganie z konsekwencją w narracji. Pisanie to była męka. Zwłaszcza, że pisałam na maszynie. To był zupełnie inny sposób podejścia do opowiadania. Trzeba było się niezwykle poddać opowiadaniu linearnemu, pielęgnować w sobie rozwijanie akcji scena po scenie. Pamiętam ulgę, gdy udało mi się napisać ostatnie zdanie i skończyć książkę. Zamknąć proces opowiadania. Ta satysfakcja była czymś oczyszczającym. Teraz mam wrażenie, że ta książka jest napisana z punktu widzenia czytelniczki a nie autorki."
Na stronie Polskiego Radia można posłuchać całego wywiadu z autorką. Link poniżej.

Źródło: http://www.polskieradio.pl/9/874/Artykul/1011153,Olga-Tokarczuk-pamietam-ulge-gdy-napisalam-ostatnie-zdanie