sobota, 29 marca 2014

Kurt Vonnegut - pisanie jak kręcenie filmu



http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9S3VydCUyMFZvbm5lZ3V00&aff=2
Kurt Vonnegut swoje powieści ozdabiał własnoręcznie wykonanymi prostymi rysunkami, jak np. słynną „dziurą w zadku” (gwiazdka z czterech przecinających się kresek). Bawił się formą, prowokował czytelnika, wciągał go w literackie pułapki i kpił z niego. Był surrealistą i fascynował się science-fiction.
W jednym z wywiadów powiedział: "Powieściopisarze mają średnio taki sam iloraz inteligencji jak sprzedawcy kosmetyków w Bloomingdale's. Naszą siłą jest cierpliwość. Odkryliśmy że pisanie pozwala nawet głupiemu człowiekowi wydawać się niesamowicie inteligentnym, jeśli tylko będzie przepisywał tę samą myśl kilkaset razy, poprawiając ją za każdym razem tylko odrobinę. To jak napełnienie sterowca powietrzem za pomocą pompki do roweru. Każdy może to zrobić. Trzeba tylko czasu."
I poważniej: "Wierzę że czytanie i pisanie są najbardziej wzbogacającą formą medytacji, jaką ktokolwiek wymyślił. Czytając zapisy najbardziej interesujących umysłów w historii, mamy szansę na nawiązanie kontaktu z tymi ludźmi, ale też z samymi sobą. To dla mnie prawdziwy cud."
Pisarz nawet przyrównuje pisanie powieści do filmu: "Pi­sanie po­wieści jest po­dob­ne do kręce­nia fil­mu: po us­ta­wieniu ka­mer dzieją się set­ki różnych przy­pad­ko­wych rzeczy. Masz więc szczęście - może na dob­ry początek coś się zdarzy na brze­gu pla­nu. Wkraczasz w to od nie­chce­nia. Puszczasz ak­cję w ruch i ob­serwując daną rzecz dos­trze­gasz mnóstwo możli­wości. Żeby wy­korzys­tać tę czy tamtą, trze­ba cza­sami coś spraw­dzić. Może do­wie­dzieć się cze­goś więcej o chińskich imig­rantach al­bo ko­mecie Ha­ley'a, bo przez myśl ci nie przeszło, że po­jawią się w opo­wiada­niu. Spraw­dzasz więc, zasób twoich wiado­mości rośnie, roz­szerza się tym bar­dziej, im da­lej po­suwasz się w pi­saniu, i wpływa na treść. Po przek­rocze­niu pew­nej gra­nicy, za­kończe­nie sta­je się nieu­chron­ne."
Czy wiecie, że Vonnegut otworzył nawet pierwszy w USA salon samochodowy firmy Saab? :-)

niedziela, 23 marca 2014

Stefan Darda - walcz o debiut

http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9U3RlZmFuJTIwRGFyZGE1&aff=2
Stefan Darda jest pisarzem literatury grozy, znany z powieści "Dom na wyrębach" czy cyklu "Czarny wygon". Pisarz nie jest typowym planistą, jego sposób pracy jest trochę spontaniczny: "Pracuję w ten sposób, że przed pisaniem mam w głowie coś w rodzaju fundamentów fabularnych, wiem – mniej więcej – jak fabularnie będzie wyglądała książka, wiem to i owo o niektórych z jej bohaterów, ale cała machineria twórcza rusza dopiero w momencie pisania. Czasem postaci zachowują się w sposób, który mnie zaskakuje, czasem fabuła zmierza do finału nieco inną ścieżką, niż początkowo sądziłem, podczas pisania czuję się bardziej pierwszym czytelnikiem danej historii niż jej autorem – i to jest właśnie fascynujące. Gdybym miał pisać według planu, zanudziłbym się na śmierć po kilkunastu stronach."
W wywiadzie dla portalu "Gryzipiórek" Darda udziela wskazówek, co zrobić, gdy już ukończymy swoją powieść: "Propozycję wydawniczą należy wysłać dopiero wtedy, gdy autor jest pewien, że zrobił wszystko, co w jego mocy, by tekst był jak najlepszy. Zatem po postawieniu kropki winno się zacząć żmudny proces pierwszej redakcji autorskiej, który – zwłaszcza w przypadku pierwszej powieści – jest niezwykle istotny. Nie wiemy, co może wpłynąć na decyzję wydawnictwa, więc staramy się zrobić wszystko jak najbardziej perfekcyjnie – od błędów fabularnych i stylistycznych poczynając, poprzez literówki, aż do właściwego sformatowania tekstu, które ma go uczynić przejrzystym. Jeśli to nasze pierwsze dzieło, w tym momencie warto odłożyć na jakiś czas tekst do szuflady, a kopię dać znajomym z prośbą o przejrzenie – na pewno wyłapią błędy, których nam nie udało się zauważyć. Potem warto raz jeszcze przeczytać, a potem pobłogosławić i słać do jak największej liczby wydawnictw. A jeśli odpowiedzi będą negatywne? Próbować poprawić tekst i wysłać do innych. Broń Boże nie wydawać na zasadach self-publishing. Warto walczyć o prawdziwy debiut, a nie wmawiać sobie, że wydawcy się nie znają i iść na łatwiznę, bo łatwe drogi nie prowadzą do ciekawych miejsc."

Źródło: http://gryzipiorek.blogspot.com

sobota, 15 marca 2014

Harlan Coben - 3 cenne wskazówki

http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9SGFybGFuJTIwQ29iZW41&aff=2
Harlan Coben, amerykański autor powieści kryminalnych, będąc na ostatnim roku w college'u  uświadomił sobie, że chce pisać. Jako jedyny współczesny autor otrzymał trzy najbardziej prestiżowe nagrody literackie przyznawane w kategorii powieści kryminalnej. W dzienniku "The Wall Street Journal" pojawiły się jego porady pisarskie, czyli trzy rzeczy, które muszą się pojawić jeśli pisanie ma przynieść efekty:
1. „Pierwszym jest natchnienie – to znaczy, że musisz być czymś zainspirowany do pisania. To chyba oczywiste, co mam na myśli?”
2. „Drugim jest pot. Musisz posadzić swój tyłek na krześle i pisać. Musisz robić to codziennie. To nie znaczy, że masz leżeć na kanapie i zabawiać się swoim pępkiem. To nie znaczy, że masz iść na zakupy, gdy słowa nie przelewają się na papier w sposób, jaki według ciebie powinny. To nigdy tak nie działa. Masz usiąść tyłkiem na krześle i zabrać się do roboty. Żadnych wymówek. I żeby było jasne: tworzenie konspektu to nie jest pisanie. Wymyślanie pomysłów to nie jest pisanie. Zbieranie materiałów to nie jest pisanie. Tworzenie bohaterów to nie jest pisanie. Tylko pisanie jest pisaniem (o tak, to głębokie). Skończ więc z blokadą pisarką, czekaniem na muzę i artystycznymi pretensjami. To wszystko bzdury”.
3. „Trzecie i najbardziej zaskakujące, czego potrzebujesz, żeby być pisarzem, to desperacja – czysta, naga, wywołująca panikę desperacja. Co bym ze sobą zrobił, gdybym nie pisał? Z czego bym się utrzymywał i wyżywił rodzinę? Czy jestem w czymś dobry? Albo byłem dobry, a teraz to straciłem?”

Źródło: http://booklips.pl/zestawienia/3-rzeczy-ktore-musza-sie-pojawic-aby-pisanie-przynioslo-efekty-wg-harlana-cobena/

sobota, 8 marca 2014

Tahar Ben Jelloun - Pisarz świata nie zmieni

http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9VGFoYXIlMjBCZW4lMjBKZWxsb3Vu0&aff=2
Tahar Ben Jelloun jest marokańskim pisarzem piszącym po francusku. Zaczął pisać po francusku, bo jak twierdzi:
"Rzeczywiście miałem wybór. Zacząłem pisać jako młody chłopak, miałem dwanaście, trzynaście lat. I chciałem wybrać coś trudniejszego, tworzyć w języku, który byłby mi z jednej strony obcy, a z drugiej strony bliski. Arabski jest dużo bardziej skomplikowany od francuskiego, dlatego pomyślałem, że w języku francuskim będę w stanie wyrazić rzeczy, których w języku arabskim nigdy nie byłbym w stanie przekazać. Szczególnie jeśli chodzi o pewne kwestie związane z wierzeniami, religią, seksualnością."
Wg niego pisarz nie powinien zmieniać świata:
"Pisarz świata nie zmieni. Ale jeśli nie powie nic, będzie jeszcze gorzej. Sartre kiedyś powiedział ponoć, że książka nie waży nic wobec dziecka, które jest głodne. Zgadzam się z tym twierdzeniem. Ale z drugiej strony chciałbym napisać książkę, żeby dowiedzieć się, czemu to dziecko jest głodne. Kto to spowodował? Kto za to odpowiada? Pisze się dla historii. Na przykład taki Sołżenicyn - na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych zaczęto publikować go we Francji i wtedy miliony ludzi uwierzyły wreszcie, że wszystko, o czym słyszeli, naprawdę istniało. To literatura urzeczywistniła ludziom świat epoki stalinizmu. Poczuliśmy znaczenia takich słów jak gułag czy Syberia. Byli oczywiście politycy, którzy otwarcie mówili o proletariacie, milionach ludzi wysłanych do obozów pracy, ale ich słowa miały inne znaczenie. Natomiast kiedy to pisarz opowiada swoje doświadczenia, przekazuje pewien zestaw szczegółów, wy, odbiorcy, czytacie i myślicie: "Tak, to jest prawda". Książki Sołżenicyna przyczyniły się do upadku Związku Sowieckiego."

Źródło: http://www.tokfm.pl/

sobota, 1 marca 2014

Haruki Murakami - pisanie jak gra komputerowa

http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9SGFydWtpJTIwTXVyYWthbWk1&aff=2Haruki Murakami w wywiadzie dla „Spiegla” z 2008r. powiedział: „Był kwiecień 1978, oglądałem mecz na Stadionie Jingu w Tokio, świeciło słońce, popijałem piwo. Kiedy Dave Hilton z drużyny Yakult Swallows wykonał perfekcyjne uderzenie, zrozumiałem, że napiszę powieść”.
Gdy zaczął pisać miał 29 lat. Dzięki systematyczności stał się jednym z najpopularniejszych pisarzy świata. Przestrzega bardzo ostrego reżimu pracy w czasie pisania – wstaje o czwartej, pisze przez sześć godzin bez przerwy, potem uprawia sport i szybko kładzie się spać. 
Mówi: "Kocham pisać książki - to mój zawód, codzienne zajęcie i pasja. Uwielbiam wymyślać historie, nie interesuje mnie krytyka literacka. Nie pociąga mnie obecność na salonach, wolę pobiegać. Potrzebuję samotności, chcę koncentrować się wyłącznie na pracy. Kiedy piszę, czuję, że mam szczególny dar. Poza pisaniem jestem zwykłym człowiekiem, prowadzę skromne życie, choć czasem muszę przemawiać na przyjęciach, bo tego się ode mnie oczekuje. Zaraz potem wracam jednak do mojego spokojnego życia."
Murakami przyrównuje pisanie do gier komputerowych:
"Akt pisania przypomina grę komputerową - programowanie i jednocześnie bycie graczem. Lewa ręka nie jest w stanie przewidzieć ruchów prawej. Podobnie jest z grą w szachy z samym sobą. Grając lewą stroną, nie jesteśmy w stanie przewidzieć decyzji prawej strony i na odwrót. Dziwne, że większość osób nie potrafi grać z samym sobą w szachy. Ja potrafię to robić."
Pisarz twierdzi, że kiedy pisze, czuje się tak, jak ktoś, kto zaprojektował grę komputerową, a potem w nią gra, nie pamiętając już, że sam ją zaprogramował.

Źródło: http://kultura.dziennik.pl/artykuly/197206,nie-snie-wiec-pisze.html
http://mariuszwysocki.natemat.pl/73705,zrozumiec-murakamiego-wywiad