środa, 31 sierpnia 2016

Sceny i sequele - wg Dwighta V. Swaina


Opowieść to zmiana. Musi być dynamika, jeżeli chcemy, żeby ktoś nas czytał.
Muszą być punkty kulminacyjne i oddechy, góry i doliny, sinusoida. Dlatego Dwight V. Swain, autor podręcznika pisania, dzieli opowieść na: sceny - w których bohater przeżywa konflikt i sequele - czyli tzw. jednostki przejściowe łączące dwie sceny.
Z czego składa się więc opowieść? Z następujących po sobie scen i łączących je sequeli. Kiedy to opanujemy, pisanie pójdzie nam dużo łatwiej.
Scena - to jednostka w której bohater przeżywa konflikt.
Sequel - jednostka przejściowa łącząca dwie sceny Scena jest działaniem a sequel odpoczynkiem. W sequelu można pokusić się o retrospekcje, pokazać emocje itd. Bohater ma czas na przemyślenia. Scena to akcja, nie może być za krótka (ok. 4 stron). Można dzielić je na rozdziały.
Ważne jest tempo powieści. Kiedy robi się nuda i dłuuużyzna należy wzmocnić sceny. Jeżeli akcja robi się za szybka i mało prawdopodobna wydłużamy sequele.

wtorek, 23 sierpnia 2016

John Grisham i jego dzień pracy

http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9Sm9obitHcmlzaGFt0&aff=2

O Grishamie pisałem już > tutaj <. Ale jak wygląda dzień pracy Johna Grishama? Oddajmy mu głos:
"Wstawałem bardzo wcześnie, o szóstej rano. Piłem kawę i zamykałem się w pokoju. Mieszkam na wsi, kilka kilometrów od Charlottesville. W pracowni nie ma faksu, telefonu, internetu, nic, co mogłoby mnie rozpraszać. O siódmej rano rozkręcam się już na całego. Kolejne trzy godziny to dla mnie najlepszy czas, który staram się wykorzystać do maksimum. Od dziesiątej myśli zaczynają już wędrować ku innym sprawom, o jedenastej nie mam już energii. Bardzo rzadko udaje mi się pisać do południa.
Ktoś powie, że pięciogodzinny dzień pracy nie może być ciężki. Ja po takiej sesji jestem jednak całkowicie wyczerpany fizycznie i psychicznie.
Wsiadam w samochód i jadę do Charlottesville. Jem lunch w barze koło biura, po czym zabieram się za sprawy bieżące. Udzielam wywiadów, odpisuję na listy, rozmawiam przez telefon z wydawcą w Nowym Jorku. Wczesnym popołudniem wracam do domu. Później ćwiczę ostro przynajmniej przez godzinę: podnoszę ciężary, biegam, pływam albo gram w squasha. Resztę czasu poświęcam rodzinie."
To się nazywa dzień pracy :-)

piątek, 12 sierpnia 2016

Joyce Carol Oates - sprawdzam bez ustanku

http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9Sm95Y2UrQ2Fyb2wrT2F0ZXM1&aff=2

Amerykańska pisarka Joyce Carol Oates zaczęła pisać opowiadania w wieku czternastu lat na swojej pierwszej maszynie do pisania którą otrzymała od babci. W wieku dziewiętnastu lat wygrała konkurs (sponsorowany przez magazyn Mademoiselle) na najlepsze opowiadanie.
W magazynie poświęconym pisarstwu - Writer’s Digest, napisała kiedyś:
"Sprawdzam bez ustanku - rozdziały, sceny, akapity... Nie lubię wypuszczać z rąk opowiadania czy powieści, dopóki się nie upewnię, czy proza jest na tyle dobra, że przetrwa. I choćbym wiedziała, że skończyłam jakąś rzecz nieodwołalnie, pragnę ją napisać jeszcze raz. Powtórne pisanie sprawia mi przyjemność. Niepodobna napisać pierwszego zdania, póki nie napisze się ostatniego. Jest to stwierdzenie absurdalne i wbrew moim intencjom niejasne lub zgoła niezrozumiałe, a jednak prawdziwe. Ukończenie jakiejkolwiek pracy automatycznie wymaga sprawdzenia jej efektów."
Pracowicie i sumiennie.