Agnieszka Walczak-Chojecka, autorka książki "Gdy zakwitną poziomki", odpowiadała
na pytania czytelników portalu naszepiaseczno.pl. Padło tam ciekawe pytanie: Czy najpierw powstaje książka a potem tytuł, czy odwrotnie? Pisarka odpowiada: „W moim przypadku najpierw powstaje tekst książki, a
przynajmniej jego duża część, a dopiero potem poszukuję dla opowieści
właściwego tytułu. Wymyślam różne jego warianty, konsultuję je z rodziną i
ostatecznie wybieram ten tytuł, który najbardziej pasuje do treści książki i
jednocześnie wydaje mi się intrygujący. Wiem, że często zdarza się tak, że
tytuł proponowany przez autora jest zmieniany przez wydawnictwo i pisarz nie ma
na niego wpływu, tak samo zresztą jak i na okładkę. Ja miałam do tej pory to
szczęście, że moim wydawcom spodobały się tytuły, które zaproponowałam i
pozostawili je bez zmian. Konsultowali też ze mną wygląd okładki, co miało dla
mnie duże znaczenie. Uważam, że wszystkie elementy książki muszą ze sobą
współgrać i stanowić całość, z którą autor będzie się utożsamiał.”
A jak zacząć powieść: „Zacząć pisać powieść nie jest trudno, ale co innego ją
skończyć. Do tego nie wystarczy sam talent literacki, czy też rzetelne
przygotowanie się do danego tematu, potrzeba jeszcze sporo samozaparcia i
wytrwałości. Przecież każda książka to określona ilość znaków i stron, które
trzeba wystukać. Jak to mówi pewien mój znajomy, zajmujący się prowadzeniem
warsztatów z kreatywnego pisania, potrzebna jest określona ilość dupogodzin.
Ale oczywiście i one nic nie dadzą, jeśli autor książki nie posiada wyobraźni,
twórczej wrażliwości i tzw. lekkiego pióra.”
Gdzie wysłać swoją debiutancką książkę? No cóż: „Zasada
jest prosta - wysyłamy powieść do dużej liczby wydawców i uzbrajamy się w
cierpliwość. Jedni odpowiedzą nam po trzech miesiącach, inni po sześciu, a
większość wcale. Trzeba próbować.”
Źródło: http://naszepiaseczno.pl/
Źródło: http://naszepiaseczno.pl/