czwartek, 22 marca 2018

Gerritsen - research, medycyna i emocje



Amerykańska pisarka Tess Gerritsen, z zawodu lekarz, znana jest głównie z thrillerów medycznych. Jej „kariera pisarska” zaczęła się bardzo wcześnie:
„Byłam pisarką, jeszcze zanim zdecydowałam się zostać lekarką. Swoją pierwszą „książkę” napisałam, mając siedem lat. Wtedy też zakomunikowałam rodzicom, że gdy dorosnę, zostanę pisarką.”
I tak też się stało. Pisarka wróciła do marzeń w wieku 34 lat, wydając romans z wątkiem kryminalnym.
Zabierając się za pisanie powieści bardzo ważny jest „research”:
„Niektóre książki wymagają bardzo pracochłonnego przygotowania. Przed pisaniem Grawitacji spędziłam miesiące, studiując zasady funkcjonowania programu kosmicznego, odwiedziłam też siedziby NASA w Stanach Zjednoczonych. Pisanie Doliny umarłych” wymagało podróży do Wyoming, zobaczenia na własne oczy tamtejszej dzikiej przyrody. Przygotowując się do pisania innych książek, mogłam pracować w domu – szukałam informacji w Internecie, studiowałam książki medyczne, rozmawiałam ze specjalistami. Na pewno moja wiedza z zakresu medycyny ułatwia mi research.”
Sam proces pisania wiąże się z wieloma emocjami:
„W zasadzie pisanie wymaga tego ode mnie – muszę przecież czuć to co mój bohater. W przeciwnym razie nie mogłabym szczerze go przedstawić. Czasem zdarza mi się płakać, gdy pracuję nad smutną sceną, a podczas pisania przerażającego fragmentu orientuję się, że moje serce bije jak szalone. To emocje sprawiają, że chcę wiedzieć, co będzie dalej. Słowem, nie potrafię napisać sceny, jeśli nie wiem, co czują w danej chwili moi bohaterowie.”  

środa, 14 marca 2018

„Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły” Mason Currey


„Trzeba koniecznie co dzień pisać nie tyle dla wyników pracy, ile po to, by nie wypadać z rytmu” – tak pisał w swoim dzienniku Lew Tołstoj. Pisarz pracował w izolacji, nikomu nie można było wchodzić do jego gabinetu. Nawet drzwi sąsiednich pokoi były zamknięte na klucz, żeby nikt nie przeszkadzał.
Thomas Wolfe zazwyczaj zaczynał pisać koło północy, „wspomagając się ogromną ilością kawy i herbaty”. Pisarz miał prawie dwa metry i trudno mu było znaleźć krzesło i stół odpowiednio wygodne dla swojego wzrostu, pisał więc zazwyczaj na stojąco, używając lodówki jako biurka. Pozostawał w tej pozycji do świtu, robił jedynie przerwy na papierosa przy oknie lub by przejść się po mieszkaniu. Następnie wypijał drinka i spał do około jedenastej. Późnym rankiem znów zabierał się do pracy. Czasem pomagała mu sekretarka, która przepisywała na maszynie kartki porozrzucane poprzedniej nocy po podłodze w kuchni.
George Simenon lubił przedstawiać siebie jako dobrze działającą maszynę do produkcji literatury. Potrafił napisać osiemdziesiąt stron podczas jednego posiedzenia. Nie nanosił dosłownie żadnych poprawek, ale miał swoje zwyczaje. Nikt nigdy nie widział go przy pracy. Na drzwiach zawieszał zawsze tabliczkę z napisem „Nie przeszkadzać”. Upierał się przy noszeniu tych samych ubrań podczas pisania jednej powieści. W kieszeni koszuli miał tabletki uspokajające, na wypadek gdyby potrzebował pozbyć się napięcia, które nie dawało mu spokoju na początku pracy nad każdą nową książką.
Te i inne ciekawostki na temat pisarzy, filozofów, malarzy, naukowców, można znaleźć w książce „Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły” Masona Currey’a.
Jak pisze autor we wstępie, książka „pokazuje okoliczności twórczego działania, a nie jego efekt. Opisuje proces powstawania, a nie jego znaczenie.”
Warto więc się przyjrzeć zwyczajom i warsztatowi artystów, zwłaszcza pisarzy.

„Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły” Mason Currey
wyd. WAB  2015r.
286 str.


wtorek, 6 marca 2018

Steinbeck - magia w pisaniu

https://go.buybox.click/linkclick_1719_11?&url=http%3A%2F%2Fwww.taniaksiazka.pl%2Fautor%2Fjohn-steinbeck

Niestety, nie ma jednej magicznej formuły. Jest ich całe mnóstwo, a każda indywidualna, przypisana do danego autora. A tak tłumaczy to John Steinbeck:
„Jeśli istnieje magia w pisaniu opowieści i jestem przekonany, że tak jest, nikt nigdy nie był w stanie sprowadzić jej do przepisu, który można przekazywać z rąk do rąk. Formuła wydaje się leżeć wyłącznie w bolesnej potrzebie pisarza, aby przekazać coś, co dla czytelnika jest ważne. Jeśli autor ma tę potrzebę, może czasami, ale w żadnym wypadku nie zawsze, znaleźć sposób, aby to zrobić. Musisz dostrzec doskonałość, która sprawia, że historia jest dobra, lub błędy, które składają się na złą historię. Bo zła historia to tylko nieskuteczna historia.”