Glenn Patterson, irlandzki pisarz i wykładowca kreatywnego
pisania na Queen's University w Belfaście, uczył się pisania na zajęciach u
Malcolma Bradbury’ego.
W nauce ważną rolę odgrywał pub:
" Bradbury wpadał z nami na pintę czy dwie. Palenie
papierosów było obowiązkowe. Jeśli ktoś nie palił, wciskało mu się papierosa w
usta i kazało zaciągać."
Gdyby tylko na
tym miała polegać nauka, byłoby ciekawie. Ale dalej było tak:
"Na
uczelni nie było tablicy ani wykładów. Siedzieliśmy w szóstkę w kole na
twardych krzesłach. W naszej grupie była tylko jedna kobieta - Kathryn Hughes -
dziś recenzentka literacka "Guardiana". Zajęcia były dyskusją o
pisanych przez nas tekstach. W piątki Bradbury kopiował nasze opowiadania na
ksero, mieliśmy weekend, żeby je przeczytać, i we wtorki dyskutowaliśmy nad
pracami dwójki studentów. Czytałeś kawałek na głos, a potem wszyscy, w tym
Bradubury, przez 90 minut rozmawiali. Później przerwa na kawę i to samo z drugą
osobą. Wszystkie uwagi były traktowane jako "sugestie". Bradbury
powiedział nam kiedyś: "95 proc. tego, co tu usłyszycie, nie przyda się
wam do niczego: zabawa polega na tym, żeby rozpoznać tych istotnych pięć
procent".
Zajęcia prowadzone przez Pattersona wyglądają już nieco inaczej:
"Do studiów magisterskich z creative writing dodano więcej przedmiotów,
ale warsztaty wciąż są sercem procesu i rzeczywiście prowadzę je tak jak
Bradbury. Dziś jest jednak większa specjalizacja. Są osobne warsztaty z poezji,
prozy, scenopisania. Studenci mają zajęcia z „rzemiosła i techniki” oraz
„praktyki”, na które zapraszamy wydawców, reporterów, redaktorów gazet, agentów
literackich czy kierowników literackich teatrów. Do tego np. „metody
prowadzenia researchu literackiego”, tłumaczenia, zajęcia z historii short
story. "
A teraz najważniejsze:
„Chodząc na kurs,
zrozumiałem, że pisanie nie pojawi się samo z siebie, z wyobraźni. Konieczna
jest rutyna, spędzanie dwóch albo dwudziestu godzin dziennie, pisząc”.
Pisanie jak tyranie w kopalni :-)
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej myślałem o jakichś kursach, jednak nie mam najlepszego zdania o "oświacie" (ogólnie rzecz ujmując). Czy mógłbyś polecić mi jakieś kursy (bądź przynajmniej wskazać dobry sposób ich prowadzenia)? Mieszkam w Krakowie i zastanawiam się, czy istnieją w ogóle spotkania, gdzie można dyskutować bezpośrednio o własnej twórczości. Wszystkie "kluby książek" sprowadzają się do dyskusji o wydanych już książkach. Mnie natomiast interesują "kursy/spotkania dla pisarzy". Słyszałeś może o czymś podobnym?
OdpowiedzUsuńNa portalu http://www.pasjapisania.pl/ są organizowane ciekawe kursy pisarskie.
Usuń