Artykuły

Największe dzieła literackie — w czym tkwi fenomen?

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski

Czy zauważyliście, że największe dzieła literackie nie ujawniają nam niczego nowego, a zazwyczaj są zbiorem ludowych legend albo od dawna panujących przekonań?
Jeżeli poruszymy temat „Kodu Leonarda da Vinci” pióra Dana Browna, wówczas możemy spostrzec, że autor umieścił akcję swojej powieści w najbardziej realnym świecie, a jej głównym tematem stał się przekaz, którego autor wcale nie wymyślił. Swoją opowieść oparł na ludowych przekazach i związanych z tym zagadkami i wątpliwościami, których nie można na sto procent wykluczyć — powiedzieć, że nie istnieją.
W przygodach „Harrego Pottera”, autorstwa J.K. Rowling możemy zauważyć, że wszystkie tomy zawierają najstarsze legendy na świecie, zaś akcja powieści została umieszczona w typowej angielskiej szkole, z tą różnicą, że tu wszystko jest zaczarowane. Między innymi legendy o istocie, której spojrzenie zamienia w kamień, można odnaleźć w przekazach ludowych z każdego kraju.
Alistair MacLean był pisarzem znanym na całym świecie. Jego powieści szybko znikały z półek, a jednak nie zawierały niczego fantastycznego. Kryminały sensacyjne o agencie, który ratował świat, zawsze zawierały ten sam motyw. Bohater pod koniec książki zazwyczaj był ranny i podejmował walkę z przeciwnikiem. Łączny nakład przekroczył 10 000 000 egzemplarzy.
Agatha Christie, Lady Mallowan, Mary Westmacott — jedna i ta sama pisarka, opublikowała ponad dziewięćdziesiąt powieści kryminalnych i obyczajowych. Chyba największym zainteresowaniem cieszyli się detektyw Herkules Poirot i detektyw-amator panna Marple. Czy w tych powieściach wystąpiło coś, co nie mogło wydarzyć się w naszej rzeczywistości? Łączny nakład przekroczył 107 000 000 egzemplarzy.
Jeżeli nawiążemy do tematu przygód Tomka Wilmowskiego z książek Alfreda Szklarskiego, po raz kolejny możemy zauważyć, że w tych książkach nie ma nic niezwykłego, a jednak coś sprawiło, że łączny nakład tych książek wyniósł niemalże 10 000 000 egzemplarzy. Nastolatek dołącza do ojca, który po patriotycznej walce z zaborczym caratem musiał uciekać za granicę w obawie przed zesłaniem na Sybir, i co roku bierze udział w wyprawach organizowanych w celu chwytania dzikich zwierząt. W jakiś niezwykły sposób przypadł do gustu czytelnikom.
W powieściach Zbigniewa Nienackiego o przygodach Pana Samochodzika, możemy dostrzec, że sam bohater nie jest żadnym ideałem, a zwyczajnym człowiekiem. Także w umieszczeniu w akcji powieści wyremontowanego we własnym garażu rozbitego Ferrari 410, które po tym remoncie otrzymało koszmarny wygląd, nie ma nic niezwykłego. Łączny nakład egzemplarzy powieści wyniósł około 3 500 000.
Na przestrzeni lat istniało wielu pisarzy, którzy usiłowali wnieść coś nowego, niesamowitego, a jednak książki obeszły się bez większego echa. Często na fałszywą ocenę wpływa czas. Czas musi minąć i dopiero po kilku dziesięcioleciach możemy mówić o faktycznym fenomenie książki.
Na świecie miesięcznie ukazuje się cała masa różnych książek, a jednak nie są one tak docenione jak te, które zostały napisane prostym językiem, mają zawartość zbliżoną do dzisiejszego świata. Większość pisarzy tworzy dużo dzieł, żeby doczekać się uznania i często sprawa zamyka się na jednorazowym wydaniu każdej książki.
Co takiego niesamowitego jest w formie dzieł pisanych o czymś znanym? O czymś, co możemy sami przeżyć lub tym, co chcielibyśmy przeżywać? Czary? Jest to również temat, który pociąga wielu ludzi, czy czarowanie jest niemożliwe? Prostą odpowiedzią jest voodoo.
Być może na pytanie, dlaczego ta dziedzina spotyka się z wielkim uznaniem, można odpowiedzieć, że mamy tu taką zwyczajną sytuację, w której podczas czytania czytelnik ma możliwość zidentyfikowania siebie z bohaterem, ale też przeżywania akcji tej powieści. W czasach, kiedy wychodziły pierwsze wydania Pana Samochodzika, mało kto wiedział, jak wygląda Ferrari 410, a jednak ten samochód stał się marzeniem wielu czytelników.
Ponadczasowej wartości dzieła literackiego nie określa się na podstawie nowinek w nim zawartych, ni też ukrytych przekazów. Wyraźnie możemy zauważyć, że tylko książki o zwyczajnych ludziach przeżywających niezwykłe przygody w realnym świecie najbardziej przyciągają czytelnika.
Podane wartości liczby egzemplarzy są przybliżone.
---

Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl 
-------------------------------------------------------------------------

Jak wydać książkę??

Autorem artykułu jest Marek Gawłowski


Masz napisaną książkę, poradnik lub inny utwór? Chciałbyś wydać swoją pierwszą książkę, a nie wiesz jak znaleźć wydawcę? Przeczytaj ten artykuł a dowiesz się jakie masz szanse na wydanie własnej książki oraz dowiesz się jak znaleźć wydawcę...
Swego czasu pisywałem recenzje książek dla różnych wydawnictw. Najpierw były to rzecz jasna czasopisma „ papierowe” a później wirtualne- ze względu na ogólną dostępność i bezstronność.

Znajomi wiedzieli o moim hobby, ostatnio nawet jeden poprosił mnie o pomoc w wdaniu swej debiutanckiej powieści... hm i wtedy pojawił się nie lada problem.
Choć o książkach wiem sporo to jednak nigdy żadnej nie wydałem, ba powiem więcej nawet nie wiem jak wygląda proces wydawania takiej książki. No ale od czego ma się internet. Wpisuje w wyszukiwarce wyrażenie: „ jak wydać książkę” i... tylko 3,6 mln. haseł.
Fajnie, pomyślałem, ale czego się nie robi dla przyjaciół. Poza tym dobrze będzie dowiedzieć się czegoś więcej, niż tylko, o czym jest książka- myślę sobie i zabieram się do przeglądania stron. Niestety większość to fora internetowe gdzie ludzie pytają się innych o to zagadnienie- musi to być popularny temat skoro tylu ludzi szuka na niego odpowiedzi, ale zarazem, co ciekawe, widać, że ludzie nie tylko czytają książki, ale też piszą- co przy badaniach prowadzonych przez media telewizyjne, jest dość, rzekłbym sprzeczne z ich sondażami- no ale nie mi to teraz oceniać. Zostawiam ten problem filozofom i przeglądam dalej i co widzę- tylko kilka ogólnikowych stron, które by w jako taki sposób traktowały ten problem.
Ale na początek to mi wystarczyło, miałem już jako taka wiedzę na ten temat, teraz należało tylko sprawdzić, co jest z tego prawdą.
Na szczęście stare znajomości zostały... zadzwoniłem do kilku znajomych redaktorów z różnych wydawnictw i poprosiłem o spotkania. Na szczęście moja pozycja jako recenzenta jest na tyle ugruntowana, że wciągu paru lat opiniowania wyrobiłem sobie w świecie wydawców niezłe znajomości.
Na spotkaniu oczywiście wyjawiłem powód mojej prośby o spotkanie. Chodziło mi bowiem o zaczerpnięcie „ z pierwszej ręki” wiadomości na temat całego cyklu wydawniczego. Zaraz też zrodził się w mojej głowie pomysł opublikowania o tym artykułu, który by wyjaśnił „ żądnym sławy i pieniędzy ” początkującym pisarzom, co mają zrobić, by na półce księgarni, zobaczyć swoje nazwisko na okładce książki.
Oczywiście w każdym z wydawnictw wygląda to nieco inaczej, jednak większość wymogów wobec początkującego pisarza jest takich samych. Każde poważne wydawnictwo ma swoją stronę internetową i jeśli podejmują się wydawania książek nieznanych autorów udzielają o tym informacji i zamieszczają szczegółowe instrukcje dotyczące tego.

Podstawowa zasada brzmi najpierw napisz a później się martw. Zauważyłem na forach jak i sami redaktorzy sygnalizowali mi pewien problem. Jest tysiące osób, które mają marzenie wydać własną powieść( nasila się to po każdym sukcesie kolejnej książki jakiejś znanej pisarki- przykład J.K. Rowling i jej książki Harry Potter) i mnóstwo z tych osób dzwoni do redakcji lub pisze listy( maile) z pytaniem, że maja prawie gotową lub( o zgrozo), że maja chęć napisać książkę( powieść).
Otóż każdy redaktor powiedział mi to samo najpierw należy mieć napisaną całą powieść a dopiero później martwić się jej wydaniem. Przy czym nie należy martwić się brakiem wykształcenia polonistycznego( o ile nie piszesz ręcznie- ale o tym za chwilę), jeden z redaktorów powiedział, że nawet by nie chciał, aby wszyscy pisarze byli po polonistyce.
Faktem jest jednak, że część poetów i autorów ma takowe wykształcenie, inni także niejednokrotnie posiadają wyższe wykształcenie( co prawda w zupełnie innym kierunku, ale mają) nie brak jest również tych” nie wykształconych” lub ( poprawniej ) mniej wykształconych.
Każdy z redaktorów stwierdził, że jeśli książka jest dobra i dobrze napisana to sama się obroni- jest w tym sporo prawdy.

A więc tak, jeśli już mamy napisaną powieść( ogólnie zwaną książką- choć na taki tytuł zasługuje dopiero po wydaniu) przystępujemy do szukania wydawcy.
W tym momencie należy zastanowić się nad charakterem naszej książki, czy będzie to książka dla dzieci czy może powieść historyczna a może beletrystyka.
Będzie to niezbędne do znalezienia odpowiedniego wydawcy. W dzisiejszym kapitalistycznym świecie wydawnictwa chcąc się utrzymać zazwyczaj specjalizują się w pewnych określonych gatunkach.
I tak wydawnictwo, które wydaje książki dla dzieci nie wyda romansu i na odwrót, także nie należy wysyłać do wydawnictwa kościelnego książki o nucie erotycznej. Należy przeprowadzić ścisły wywiad, co wydaje dane wydawnictwo.
Dzięki internetowi nie ma z tym problemu, wchodzimy na stronę danego wydawcy i patrzymy, jakiego typu książki ma w swej ofercie- a więc jakiego typu książki wydaj.
Gdy już ustalimy listę potencjalnych wydawców stosujemy się ściśle do ich wytycznych, co do wysłania książki( jeśli są takowe podane)- możemy ewentualnie zapytać się telefonicznie o szczegóły np. jaką czcionką ma być napisana, jakie odstępy pomiędzy wierszami, czy ma to być wydruk czy CD itp. - takie szczegóły naprawdę ułatwią czytanie naszej powieści.
I tutaj pojawia się kolejny problem początkujących pisarzy: boją się o kradzież swojego pomysłu( książki ). Jest to całkiem naturalne, bowiem jest to ich „ dzieło ”. To przez nie niejednokrotnie zarwali noc, nie jedli obiadu myśląc by jak najszybciej przelać na papier swe pomysły.

Ale ich obawy nie mają uzasadnienia, który z wydawców chciałby mieć na głowie proces o kradzież książki( pomysłu ), przecież to mogłoby zrujnować jego dalszą karierę w branży. Ci najbardziej bojaźliwi mogą wysłać jeden egzemplarz książki listem poleconym na swój adres i odłożyć zapieczętowaną przesyłkę na półkę( dzięki czemu zawsze będą mogli udowodnić, że to oni są autorem książki- data na stemplu pocztowym) lub w ostateczności zanieść ją do notariusza żeby ten odłożył ją u siebie na półkę( przed czym jednak prędzej potwierdził notarialnie jej przyjęcie- taka usługa będzie jednak kosztować).
I kolejna rzecz, jeśli wydawca pisze, że przyjmuje jedynie wydruki komputerowe to nie wysyłamy mu rękopisu, bo od dłuższego już czasu żadne wydawnictwo ich nie przyjmuje.
I jeśli ma to być cała powieść to też logicznie rzecz biorąc nikt nie chce czytać samego początku i końca tylko całość, by móc rzetelnie ocenić czy książka nadaje się do druku czy nie.
Nie zapomnijmy o ortografii i interpunkcji, szczególnie, że ze względu na konieczność wydruku komputerowego( maszynopisy też są przyjmowane- ale mało kto w dzisiejszych czasach pisze na maszynie) masz możliwość sprawdzenia ortografii i interpunkcji w programie, w którym piszesz swą powieść. Koniecznie skorzystaj z tej funkcji, nawet najbardziej doświadczony recenzent nie doczyta do ostatniej strony, jeśli co krok jego uwagę będą rozpraszać karygodne błędy a brak interpunkcji sprawi, że niektóre zdania będą niezrozumiałe- szczególnie te dłuższe.

A więc jeśli nasza powieść jest już „ dopieszczona”, wydawcy ustaleni( ich wymagania też) to... wysyłamy i... czekamy.
Należy się uzbroić w cierpliwość, wydawnictwa mają dużo różnych ofert a recenzentów mało. Zazwyczaj podczas rozmowy telefonicznej można się zapytać o przybliżony czas potrzebny na zapoznanie się z dostarczonymi materiałami i wydanie opinii.
Przy czym wydawnictwa nie piszą recenzji dostajemy tylko odpowiedź: Pana/i książka nie kwalifikuje się do druku lub zostajemy zaproszeni na rozmowę w sprawie ewentualnego wydania książki.
Wydawnictwa zawsze odpowiadają niezależnie od tego czy książka nadaje się do druku czy nie. Jeżeli nie nadaje się to albo( w zależności od wydawnictwa) przesłany wydruk zostaje nam odesłany albo zniszczony( przy czym niektóre wydawnictwa każą pokryć koszty odesłania), o tym wszystkim jesteśmy informowani wraz z negatywna odpowiedzią. Telefonicznie bądź @ rzadziej listownie.
Prędzej napisałem: „ w sprawie ewentualnego wydania książki”- ewentualnego, dlatego, że do wydania jest jeszcze długa droga. Ale pociesze Was, że prawie wszystkie książki po pozytywnym zatwierdzeniu są drukowane.
W wyjątkowych wypadkach wydawca może zażądać pokrycia części kosztów powołując się na brak pewności sprzedaży książek- jednak zdarza się to bardzo rzadko i należy wtedy mieć się na baczności, bo zdarza się( informacje zaczerpnięte z for internetowych), że wydawcy zawyżają koszty wydania książki, które i tak nie są tanie.
Należy wtedy zorientować się u innych wydawców ile kosztują konkretne etapy produkcji( wydawca podaje nam, które to części produkcji mielibyśmy pokryć z własnego portfela) i jeśli są dużo tańsze niż to podaje” nasz” należy się dobrze zastanowić czy nie jest to jakieś małe wydawnictwo, które swoją działalność wydawniczą opiera głownie o środki finansowe autorów, moim osobistym zdaniem należy takie wydawnictwa omijać, choć....kto wie?
Natomiast, jeśli jest to duże wydawnictwo to sprawa ma się zupełnie inaczej, takie wydawnictwo zazwyczaj wie, co robi, posiada także olbrzymią zaletę: umie rozreklamować dany tytuł- posiada szerokie kontakty w prasie fachowej- co zapewnia możliwość recenzji.
No a jeśli nie napisaliśmy jakiegoś poradnika to bez reklamy i dobrej recenzji ciężko sprzedać książkę. Wydawnictwa rzadko, kiedy dają zaliczkę, cały zysk autora jest zazwyczaj zależny od sprzedaży i wynosi określony %.
Ile, tego ciężko się dowiedzieć, podobno zależy to od konkretnej książki, ale każdy z redaktorów stwierdził, że w Polsce rynek wydawniczy jest niezwykle ciężki dla autorów bez dorobku pisarskiego, poza jak już wspomniałem poradnikami i im podobnymi wydaniami. Jeśli zostaniemy zaproszeni na spotkanie to zazwyczaj zostaje podpisana z nami umowa i omówione wszelkie szczegóły, o kwestii np. okładki decyduje wydawca( oczywiście może się zasugerować naszymi sugestiami- ale zazwyczaj ze względu na doświadczenie i pieniądze, które wykłada, on decyduje; niektóre wydawnictwa mają jednakowe okładki dla książek jednego gatunku- choć ostatnio coraz rzadziej), ustalamy z wydawcą należny nam % i czasami jesteśmy zmuszeni wprowadzić kilka zmian w treści książki( tutaj raczej nie podyskutujemy od tego zazwyczaj jest uzależnione wydanie)wg rad wydawcy.
Cały proces składania, łamania tekstu i produkcji to już problem wydawcy, nam zostaje jeszcze dostarczona przed drukiem do ostatecznej oceny i sprawdzenia i po naszym zatwierdzeniu trafia do druku.
I to był ten optymistyczny scenariusz, a co jeśli dostaniemy odmowną odpowiedź. Są dwie możliwości albo damy sobie spokój albo... wydamy ją własnym nakładem - ale to już zupełnie inna bajka.

---
Marek ( marketingowy ) Gawłowski
TRADYCYJNY BIZNES ( marketingowy.blox.pl )


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
-------------------------------------------------------------------------

Kim właściwie jest pisarz?

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski


Wielokrotnie zdarza się, że jakaś książka przynosi ogromną sławę autorowi. Mówi się wówczas, że ten człowiek potrafi pięknie pisać. Ale czy tak jest naprawdę? Czy tylko sobie samemu pisarz zawdzięcza „piękne pisanie”?
Pewien stereotyp wskazuje nam błędny sposób myślenia. W wielu krajach na świecie człowiek, który wykonuje wiele czynności, nie jest fachowcem w żadnej dziedzinie. W większości przypadków każdemu człowiekowi przypisany jest jeden zawód. Ten jeden zawód też należy wykonywać według ustalonych norm. W Polsce tynkarz może bić rekordy i wykonywać więcej niż to jest przypisane. Znam taki przykład, kiedy pewien Polak pojechał do USA i wciąż dostawał upomnienia, że pracuje za szybko. Za dużo robił i został zwolniony. Stracił pracę tylko dlatego, że robił więcej niż trzech amerykanów. Według sposobu myślenia jego pracodawcy, robiąc tak dużo robił niedokładnie, bo za szybko.
Pisarz w wielu krajach jest zawodem, który rejestruje się w samozatrudnieniu. W takich krajach jeżeli ktoś potrafi pisać i swoimi tekstami wzbudza zainteresowanie, otrzymuje zaliczkę od wydawcy lub agenta literackiego. W ustalonym czasie przesyła kolejne rozdziały powieści i znowu otrzymuje zaliczki. Po napisaniu książki dalsze czynności przejmuje redaktor. Wówczas książka często jest pisana od nowa. Redaktor sugeruje co się w książce nie powinno znaleźć lub co należy przerobić.
W wielu krajach przedsiębiorcy przekazują część swoich dochodów na firmy, które zajmują się wsparciem dla ludzi piszących, malujących, czy muzyków. Firmy takie rozdają pieniądze początkującym twórcom, bo każdy powinien mieć szansę, a nikt na czole nie ma napisane, że będzie twórcą bestsellerów!
W Polsce pisarz jest jednym z niesłusznie nazywanym: „hobby”! Żałosne! Pisarz nie jest zawodem i złym nazywa się pisanie jako główne zajęcie. Pisać, napisać książkę bez żadnego wsparcia finansowego jest ciężko, bo z czegoś trzeba żyć. Po napisaniu powieści, bo taką formę uznają wydawcy, autor tworzy powieść, zaś dopiero w księgarni mówimy o książce, autor dalej musi działać, żeby znaleźć się na rynku. Czyli do autora należy redakcja, a potem szukanie wydawcy. A więc autor nie jest tylko autorem, ale tu zaczyna być własnym agentem. Należy pamiętać, że autor ma wówczas małe szanse na sukces. Dlaczego? Dlatego, że pisząc książki, które nie są jakimś dziełem historycznym lub biografią, nie opierające się na faktach, pisarz w swoim umyśle przedstawia jakby drugie życie. To właśnie drugie życie ma znaczący wpływ na pisarza. Dlatego wielu znanych pisarzy ma swoich agentów, którzy uwalniają go od tego brzemienia i sami zajmują się finansami. Kiedy pisarz piszę książkę o ubogim bohaterze, sam się nim staje — tu można dopiero zrozumieć dlaczego Aleksander Dumas wielokrotnie bankrutował. Umysł każdego człowieka jest jednakowy, ale ktoś pracujący łopatą, czy dyrektor dużej korporacji, nie tworzy wyimaginowanej rzeczywistości. Natomiast na autorze wymyślony świat odciska swoje piętno.
Najwięksi malarze dawnych lat umierali w biedzie. I powód jest ten sam. Malarz skupiał się na swoim dziele, to był jego świat i on tym żył. Dlatego właśnie każdy autor powinien mieć swojego przedstawiciela. Namalowanie obrazu jednak kończy się po ostatnim pociągnięciu pędzla. Praca nad książką też powinna zakończyć się na ostatnim słowie. Tu powinna się zupełnie skończyć rola autora. Książkę powinien przejąć dobry redaktor…
Dla wielu czytelników na całym świecie większe znaczenie od napisania książki ma to, kto redagował powieść lub kto ją tłumaczył, jeżeli autor jest z innego kraju. Na podstawie zaufania do tłumacza i redaktora czytelnik podejmuje decyzje o zakupie. Znane nazwiska ludzi pracujących nad książką dają gwarancję jakości. Nie pisarz dopieszcza książkę, a robią to ludzie postronni i wielokrotnie im zawdzięcza się wysoką jakość. Rolą pisarza jest przedstawienie akcji powieści i wszystkiego co ona ma zawierać. Dobry redaktor wielokrotnie znaczy więcej niż dobry pisarz.
---
Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
-------------------------------------------------------------------------

Ghostwriting - Nieznani autorzy, znanych przebojów.

Autorem artykułu jest Leszek Jasiński


Ghostwriter, być może kojarzy Ci się jedynie z tytułem całkiem niezłego filmu w reżyserii Romana Polańskiego. Skojarzenie jest trafne, ale pojęcie znacznie szersze. Kim jest autor widmo i czym się zajmuje, przedstawię w artykule.
Autor-widmo albo pisarz-duch to osoba zajmująca się profesjonalnym pisaniem książek, artykułów, oficjalnie firmowanych nazwiskiem zamawiającego takie zlecenie. Ghostwriting to zjawisko nie ograniczające się tylko do produkcji publikacji tekstowych, korzysta się z niego np: w środowisku producentów muzycznych. Pisanie muzyki do piosenek, filmów czy przedstawień artystycznych dla znanych nazwisk, to całkiem częsty proceder. „Duch” przyjmując zlecenie może zebrać potrzebne materiały, przeprowadzić wywiady, nadać już napisanej treści „lekkość pióra” właściwą dla zawodowego pisarza. W przypadku gdy autora wynajęto do napisania biografii, zbada drzewo genealogiczne zleceniodawcy, z odpowiednim „wygładzeniem” kompromitujących faktów ż życia rodu, lub jego pochodzenia.
W wielu przypadkach styl autora znanych powieści, za który kochają go rzesze czytelników jest właśnie efektem współpracy, osoby o znanym nazwisku z anonimowym „duchem”. Pisarz o wyrobionej marce zazwyczaj nie ujawnia, że najnowszy bestseller nie jest samodzielnym dziełem, ale są i tacy którzy się z tym wcale nie kryją.
Alistair Maclean pisarz i scenarzysta, autor kilkudziesięciu poczytnych kryminałów i sensacji powszechnie korzystał z wsparcia anonimowych autorów. Sam zaczynając przygodę z pisaniem, szlifował umiejętności jako ghostwriter. Dzięki takiej współpracy wyprodukował kilkadziesiąt powieści i tyle samo filmowych scenariuszy, firmując je swoim nazwiskiem. W wielu przypadkach był jedynie pomysłodawcą sensacyjnych historii, ich „obróbką” i przeniesieniem na papier zajmowali się współpracownicy. Dzięki temu wiele wymyślonych projektów książek i scenariuszy wydano pod nazwiskiem Maclean-a nawet kilka lat po jego śmierci.
Innym poczytnym pisarzem przyznającym się do współpracy z ghostwriter-ami jest Tom Clancy, amerykański autor z gatunku political-fiction. Czytelnicy uwielbiają Clancy-yego za doskonałą znajomość opisywanej tematyki. Sam pisarz wielokrotnie wypowiadał się o tym, że bazę jego wiedzy stanowią współpracujący z nim ghostwriter-rzy.
Zupełnie inaczej jest w przypadku książek autobiograficznych, szczególnie promujących polityków, artystów czy mających nie wiele do powiedzenia celebrytów. Ze świecą można szukać „gwiazdy” przyznającej się do korzystania z wsparcia przy produkcji jej dzieła.
Kolejnym, stosunkowo nowym przejawem ghostwriting-u, jest korzystanie z pomocy „duchów” w celach naukowo-promocyjnych. Autorytety z świata nauki piszą artykuły lobbując na rzecz określonych idei czy projektów. Naukowcy dają nazwisko, natomiast treścią artykuł wypełnia profesjonalnie przygotowany ghostwriter.
„Świeżą” dziedziną w której mogą wykazać się autorzy-widma jest prowadzenie blogów. Znane osoby wiedzą jak ważny jest kontakt z fanami, mając problemy z odpowiednim ubraniem w słowa niesionego przez siebie przesłania, chętnie korzystają z wsparcia „duchów”.
Jak pisałem na wstępie ghostwriting to zjawisko znane także w świecie muzyki, nawet w przypadku sławnych nazwisk. Przykładem kompozytora zamawiającego utwory „pod swoje” nazwisko był sam Wolfgang Amadeusz Mozart.
W przeważającej części realizowanych zleceń anonimowość „ducha” jest fundamentem współpracy, ale zdarzają się wyjątki. Wtedy ghostwriterzy ujawniają się jako konsultanci, przeprowadzający wywiad, redaktorzy tekstu. Występując w takim charakterze zapewniają sobie odpowiednie honoraria za wkład i współpracę.
W przypadku całkowicie anonimowych „duchów” gaża jest wynikiem indywidualnych ustaleń i może przybrać formę określonego z góry honorarium, lub procentu od zysków z sprzedaży utworu.
---
czerwonypasek.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

-------------------------------------------------------------------------

 

Wydawca i drukarz

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski


Od napisania książki do jej wydania jest długa droga. Od dawna chodzę od wydawcy do wydawcy, ale mało który na przeszło 1400 polskich wydawców chce przyjąć tekst do czytania.
Wchodzę do gabinetu, którego wynajęcie kosztuje kilka tysięcy złotych miesięcznie i widzę człowieka siedzącego na fotelu za 2000zł, przed laptopem za 4000zł. Mężczyzna rozpostarty jak minister, spogląda na mnie z lekceważeniem. Rozglądam się wokół i widzę bogato wystrojony gabinet, ale nic, żadnego punktu zaczepienia w celu rozpoczęcia rozmowy, aby już na początku rozluźnić atmosferę. Wydawca wskazuje mi plastikowe krzesło naprzeciw swojego biurka i prosi bym usiadł, ale tylko dlatego, żebym nie spoglądał na niego z góry. Pada pytanie, z czym do niego przychodzę. Żadnego pytania typu czego pan się napije... (marzenie!) Jestem typem gawędziarza zaczynam mówić w sposób, do jakiego jestem przyzwyczajony, lecz wydawca przerywa mi w pół słowa i narzuca swoje uwagi, do jeszcze niewypowiedzianych słów. Wreszcie rzuca okiem na tekst, twierdząc, że po dwóch stronach oceni wartość książki. Nie podejrzewa żadnego wybiegu z mojej strony. A ja nie zdradzam swoim zachowaniem, prawdziwego celu wizyty tym razem. Mam przy sobie zeskanowany rozdział książki, wydanej przed trzydziestu laty...
Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń. Jeśli wydawca zna tę pozycję, sprawa może się źle skończyć, ale nie podejrzewam go o tak dalece posuniętą inteligencję. W końcu po kilkunastu długich minutach słyszę:
- Co to za tekst? Trzeba robić całą stylistykę od nowa. Wybaczy pan - mówi lekceważąco - wydawca nie może pisać książki od nowa.
Odbieram wydruk wstaje i kieruję się do drzwi. Już mam nacisnąć klamkę, ale decyduje, że nie mogę dać mu satysfakcji. Odwracam się i mówię:
- Pana wiedza ma dużo do życzenia. To był wybieg z mojej strony... - wymieniam tytuł książki i nazwisko autora, oraz wysokość wszystkich polskich nakładów (coś około 1 000 000egz.). Widzę, jak jego twarz robi się sina ze złości, ale już jestem na korytarzu i opuszczam budynek.
Książki tego wydawcy cechuje nadużywanie wyrazów: to, był, była itp., występujących po kilka razy w jednym, krótkim akapicie. Jestem zdania, iż język Polski nie jest aż tak ubogi, żeby nie dało się ich zastąpić i w powieściach używam tych wyrazów w różnej formie tylko w ostateczności.
Aż chce się wołać na całe gardło:
- Komuno wróć!!!

Na zaproszenie złożyłem wizytę w drukarni pana Dariusza Dobrowolskiego. Siedział on na leciwym krześle i mnie posadził na podobnym. Zaraz po wejściu zaproponował kawę, którą postawił na niewielkiej wolnej przestrzeni biurka, wielkości kartki formatu A-4. W powietrzu roznosi się aromat kawy, mieszając z zapachem tuszu i zwałów papieru. W pokoju obok stuka rytmicznie maszyna drukując zeszyt. Na wcześniejszą prośbę drukarza zostawiam mu fragment (trzy rozdziały) powieści Kryształ z Edenu. Drukarz z góry zastrzegł, że nie weźmie całości, bowiem kiedyś jego kuzyn pokazał koledze swą książkę i po trzech miesiącach zobaczył ją wydaną pod nazwiskiem kolegi. Na tym kończy się wizyta.
W trakcie telefonicznej rozmowy zostaję zaproszony na kolejną rozmowę. Drukarz wyprowadza mnie ze swojego biura mieszczącego się w piwnicy bloku mieszkalnego przy ulicy Grochowskiej w Warszawie. Idziemy do większej hali. Widzę maszynę drukarską z dużym bębnem, do którego montowane są matryce formatu B-1. Oglądam zakład introligatorski, słuchając słów, które zacytowałem powyżej:
- Przeczytałem pana dzieło. Będzie z tego chleb, już samo pana historyczne nazwisko to połowa sukcesu! Dlatego zdecydowałem się panu pomóc. Książka wymaga korekty drukarskiej, ale ma dużą szansę na sukces. Zrobi pan składnie na formacie B-1, by pominąć naświetlanie może być wydruk na kalce - oglądam składkę, czyli wydrukowany format B-1, który składa kolejna maszyna...
Do współpracy nie doszło choć drukarz, wykładał pieniądze na druk, ale nie stać mnie było na zrobienie okładki, nie potrafiłem zrobić składki (szesnaście stron tekstu na formacie B-1). Później wydruk w wymienionym formacie należałoby dać na maszynę składającą strony oraz cięcie na prasie.
Tu znaczące zdanie miałby hurtownik. Moim skromnym zdaniem, zarobek hurtowni nie powinien przekroczyć gaży autora ale w Polsce, gdzie o wszystko trzeba się wykłócić (sześć lat już czekam na stałe łącze), jest to rzecz nierealna. Gdzie tu jest logika?

Tekst pochodzi z mojej strony internetowej.
---
http://www.kdpowiesci.republika.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl/
------------------------------------------------------------------------------------------

Zalety pisania i czytania

Autorem artykułu jest Joanna Kwiatek


W poniższym artykule przedstawię, jakie zalety ma pisanie oraz czytanie książek, artykułów itp z różnych dziedzin wiedzy, a także dlaczego warto pisać i nie przejmować się tym co mówią inni.


Rozwijamy swoje umiejętności, takie jak kreatywność, bo nie jest wbrew pozorom łatwo wpaść na dobry pomysł, który zainteresuje nawet nas, nie mówiąc o czytelnikach, bo to dla nich piszemy. Na pierwszym miejscu jednak artykuł, książka czy cokolwiek innego ma się podobać autorowi. Dlatego jak coś napiszecie, i nawet sto osób wam powie, że się im nie podobało, to nie należy w to wierzyć, mnie też nie zachwyciły wszystkie kryminały znanych pisarek takich jak Joanna Chmielewska czy Agata Christie. Mimo to miały one swoich zwolenników, a te które mi się spodobały nie były zbyt popularne. Każdy wybiera coś dla siebie, tak jak kolory – jedni ubierają się na różowo, inni na niebiesko, czarno itd.
Kolejnym elementem jest zawartość merytoryczna – ważna w książce czy artykule, ponieważ, im więcej wiedzy tym lepiej, bo dużo się można dowiedzieć z dziedziny, która nas interesuje, ale nie koniecznie czytamy tylko to, co dotyczy wybranego zakresu wiedzy. Ja np czytam nie tylko artykuły i książki o kosmetyce, kryminały czy inne moje ulubione gatunki, których nie będę wymieniać. Lubię też książki z dziedziny: Psychologii, Socjologii, innych. Mają one pływ na moje poglądy, zainteresowania, wzbogacają moją wiedzę ogólną.
Warto też rozwijać umiejętności pisarskie sprawdzając swoje teksty z odpowiednim słownikiem, na przykład interpunkcyjnym, który jest bardzo ważny wbrew pozorom, ponieważ zdanie bez przecinka jest nie zrozumiałe dla czytelnika. Najlepiej, jak to będzie słownik kupiony w księgarni, bo te na stronach internetowych są śmieszne, tak samo jak darmowa wiedza, mówię tak, ponieważ porównałam sobie wiadomości na kilku stronach ze słownikiem, zanim znalazłam te wartościowe. Osobiście korzystam z tego: „ Nowy słownik interpunkcyjny” autorstwa Artura Dzigańskiego. Jestem z tego słownika bardzo zadowolona, ponieważ zawiera też przykłady i spis alfabetyczny wyrazów przed którymi należy lub nie postawić przecinek, są także przykłady zdań.
Jak widać warto czytać i pisać, ćwiczyć swoje umiejętności, z czasem dzięki temu każdy będzie wiedział jak ma wyglądać poprawnie napisany tekst. Mam nadzieję że moje porady oraz wymieniony słownik i strony pomogą wielu autorom.
---
www.joanrozwojosobisty.blox.pl
www.joanna-kosmetyka.blog.onet.pl

Artykuł pochodzi z serwisu http://artelis.pl/