Paweł Huelle zadebiutował w 1987r. powieścią „Weiser Dawidek”, która przyniosła mu popularność i trafiła na ekran. Jego powieści są
doceniane ale autor przewrotnie twierdzi, że pisarzem został przez przypadek:
„Pisanie to nie
jest przyjemność. To jest praca, która czasami daje przyjemność. Marzyłem o
zupełnie innych zawodach, pisarzem stałem się przez przypadek. Wołałbym być
stolarzem, który robi piękne meble na zamówienie. Albo ogrodnikiem. Oba te
zawody łączą dwie rzeczy, które są dla mnie niesłychanie ważne, a mianowicie
praktyczność i piękno. Zarówno stół, krzesło, jak i ogrody są praktyczne i
potrzebne, a przy tym mogą być piękne, a wręcz metafizyczne.”
Jego narzędzia
pisarskie:
„Zwykle pisałem na komputerze, ale teraz ze względu na
niedowidzące oko coraz częściej piszę ręcznie. Ale potem i tak muszę siąść do
komputera i to przepisać. Chociaż bardzo lubię pisać piórem. To jest pisanie
wolniejsze. To jest pióro, stalówka, atrament... Najchętniej piszę brązowym.”
Kiedy siada do pisania:
„Kiedy mam już ułożoną całą historię. To jest oczywiście
zgubne. To jest przeciwko mnie, bo jak już wymyślę całą historię, to mi się nie
chce już jej zapisywać. Bo niby po co? Tylko dla pieniędzy i dla wydania.
Uwielbiam pisać opowiadania. Nie cierpię pisać powieści.”
W swoich powieściach Huelle przywołuje teksty znanych pisarzy
takich jak Dostojewski, Grass, Hrabal czy Rilke:
„Uważam, że ważne dla nas książki są częścią naszej
biografii. Tak samo jak miłość, rozwód, dzieci, niespłacone kredyty. To część
naszego życia. I mamy nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek je przywoływać i
z nich korzystać.”
Źródło: http://www.elle.pl i http://ksiazki.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz