poniedziałek, 1 lutego 2016

Wywiad z Anną Klejzerowicz

http://www.annaklejzerowicz.pl/index.htmlPani Anna Klejzerowicz – pisarka ale również publicystka, fotograf i redaktor – zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań związanych z pisarstwem. Jest autorką wielu powieści, głównie kryminalnych, m.in. „Sąd ostateczny”, „Cień gejszy”, „Dom Naszej Pani”, „List z powstania” czy „Medalion z bursztynem”. Wiele lat współpracowała z teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie jako fotograf i redaktor publikacji teatralnych, pisała oraz fotografowała dla prasy, redagowała książki.
Specjalnie dla bloga „Jak napisać książkę” Anna Klejzerowicz.

Skąd czerpie Pani pomysły do swoich książek?
Z zainteresowań, pasji, obserwacji, rozmów, lektur, przemyśleń. Ze słów, obrazów, myśli i zdarzeń. Człowiek nie żyje w próżni, tylko w konkretnym świecie, który go kształtuje. Upraszczając, można powiedzieć, że autor tak samo (w końcu jest normalnym człowiekiem, jak każdy) - tyle że odbiera ten świat bardziej intensywnie i przetwarza na swój własny: świat fikcji literackiej.

Jak wygląda dzień pracy?
To zależy. Zaczyna się od spraw praktycznych, odpowiedzi na pocztę itd. Potem następuje to, co jest podstawowe: pisanie – czasem zajmuje dzień i noc, zależnie od fazy, weny, pomysłów. Jeszcze po drodze jest research. Nie da się tego uogólniać, przynajmniej w moim przypadku. Każdy dzień może – choć nie musi – wyglądać inaczej.
Jak przygotować się do napisania powieści?
Starannie. Nie można oszukiwać czytelnika. Pisać trzeba dopiero wtedy, kiedy jesteśmy pewni, co i dlaczego chcemy przekazać. Kiedy mamy jasno sprecyzowany pomysł na fabułę i na formę. Oraz że jesteśmy w wybranym temacie kompetentni. 

Czy notuje Pani pomysły?
Nie. Nie muszę. Każdy pomysł to wynik wieloletnich doświadczeń, są we mnie – jak w sejfie. Notuję tylko na bieżąco, podczas pracy nad konkretną książką: szkice, detale, informacje, koncepcje konstrukcyjne. 

Jakie książki Pani czyta i jak dużo pisarz powinien ich czytać?
Czytam różne książki. Z oczywistych (zawodowych) powodów dużo wybranej literatury kryminalnej oraz gatunków pokrewnych. Recenzuję ją też dla portalu czytelniczego „Książka zamiast kwiatka”. Jednak to oczywiście nie wszystko: czytam po prostu dobre książki, których tematyka mnie zainteresuje, a język do mnie przemówi. Moimi ulubionymi autorami są Umberto Eco i Paweł Huelle, Choromański, Murakami i Alice Munro, ale również P.D. James czy Perez-Reverte. Mogę też powiedzieć, czego nie czytam. Nie przepadam za poezją, chyba że to Lorca albo Stachura. Nie czytam romansów, literatury obyczajowej (przynajmniej bardzo rzadko) i typowego fantasy. Nie przemawiają do mnie te gatunki, więc ich nie szukam. Codzienność mam dookoła, cudze romantyczne emocje mnie nudzą, a bajek naczytałam się w dzieciństwie. Uważam, że literatura jest po to, by człowieka wzbogacać, rozwijać, zmieniać, skłaniać do myślenia, a nie tylko dostarczać rozrywki czy uprzyjemniać czas. Jednak jeśli ktoś chce na serio być pisarzem, musi znać ją jak najszerzej – dopiero później, na dalszym etapie, dokonywać wyborów. Zawsze świadomych. Jeśli ktoś nie czyta z zamiłowania, z pasją, od wczesnego dzieciństwa – ma niewielkie szanse, by samemu napisać coś wartego uwagi innych.   

Długopis, maszyna do pisania czy komputer?
Komputer. Inaczej już chyba się nie da. Nie prześlemy przecież w dzisiejszych czasach wydawcy pliku… kartek ;-) Nikt za nas tekstu do komputera nie wpisze.  

Ile zajmuje Pani napisanie powieści?
Zależy, co uznać za „pisanie powieści”. Czasem pomysł dojrzewa miesiącami, a nawet latami. Często wstępny etap – gromadzenie dokumentacji, czytanie literatury fachowej, badanie źródeł – to wiele lat pracy. Samo napisanie to pikuś, o ile książkę ma się w głowie. U mnie zazwyczaj trwa średnio pół roku, z tym, że narzucam sobie ostry reżim.    

Jak szukała Pani wydawnictwa dla debiutu?
Najzwyczajniej w świecie: wysłałam tekst do paru wybranych wydawnictw i cierpliwie czekałam na odpowiedź.

Czy ma Pani swoje żelazne reguły pisarskie i jakie one są?
Nie uznaję żadnych reguł, oprócz jednej: traktuj swoją pracę poważnie, szanuj czytelnika.  

Co doradziłaby Pani początkującym pisarzom?
Żeby robili swoje najlepiej jak potrafią i nie próbowali dróg na skróty. Nie dawali się znęcić żadnym „krzakom”, pseudowydawcom, którzy wyciągają rękę po pieniądze autora. Można tam tylko spalić swoje szanse. Jeśli ktoś ma talent, upór i pewność, że robi to, co potrafi robić najlepiej – znajdzie wydawcę. Jeśli nie znajdzie, lepiej zmienić plany i zająć się inną dziedziną. Nie każdy musi pisać, tak jak nie każdy nadaje się np. na lekarza czy wokalistę.   

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia na pisarskiej drodze - 
http://www.annaklejzerowicz.pl/index.html

4 komentarze:

  1. A ja mam pytanie odnośnie wydawnictwa na debiut: czy wydawnictwo rozpisani pl będzie dobre? Szukam miejsca, które pomaga w promocji, dojściu do dużych księgarń i ostatnio skłaniam się właśnie ku nim. Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozpisani.pl to wydawnictwo self-publishing. Za wydanie książki trzeba zapłacić z własnej kieszeni. Ale są częścią Grupy PWN i jak piszą: wersja papierowa książki może trafić na cały rynek księgarni stacjonarnych i do około 500 księgarni internetowych, m.in. Empik, Ravelo, Merlin

      Usuń
    2. Będę się powtarzał: wydawnictwa self-publishingowe zarabiają na tym, że wezmą pieniądze od autora. Nie mają żadnej motywacji, żeby książkę lansować czy rozprowadzać. Ponadto zauważyłem, że dla przyszłych wydawców ta forma debiutu stanowi anty-rekomendację.
      Niezależnie od powiązań takiego wydawnictwa nie uważam tego za dobry pomysł.

      Usuń
  2. No tak, ale jak masz w umowie zagwarantowane, że również promują i właśnie pomagają w trafieniu do Empików, to trudno mówić o "braku motywacji" - masz to omówione od samego początku. Zresztą skoro rozpisani pl są częścią PWNu, tak dużego wydawnictwa, to dlaczego miałaby to być antyreklama?

    OdpowiedzUsuń