niedziela, 30 listopada 2014

Eugeniusz Dębski - coponiektórzy i coponiekątni



http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9RXVnZW5pdXN6JTIwRCVDNCU5OWJza2k1&aff=2Eugeniusz Dębski, pisarz science-fiction, debiutował w wieku 32 lat opowiadaniem "Najważniejszy dzień 111 394 roku" zamieszczonym w miesięczniku "Fantastyka". Jego porady dotyczące pisania zamieszczono w czasopiśmie "Fenix" 04 (40) 1995. W skrócie:
"Żeby napisać powieść, potrzebny jest pewien zasób pracowitości czy też zawziętości, trochę papieru, coś do pisania, może być komputer, a także: 1. fabuła; 2. dawkowanie i zmienność napięcia; 3. zróżnicowane postacie z indywidualnymi cechami - wygląd, język, charakter, wszystko na różnym poziomie szczegółowości; 4. scenografia*(* Pewien pułkownik w Studium Wojskowym powiadał: "Wy, coponiektórzy i coponiekątni...", więc ja też: Coponiektórzy i coponiekątni powiadają, że potrzebny jest jeszcze talent. No. nie wiem, można by się zastanowić...)"
O fabule: "Od dobrej anegdoty rozpoczynam zastanawianie się nad powieścią. [...] Fabuła powinna być barwna i mieć - wszak każde opowiadanie ma swoją puentę - kilka puent wewnętrznych. Czyli - kilka nagłych zwrotów akcji, kilka odmian losów postaci i bohaterów, kilka zwodów umyślnie dla czytelnika wykonanych, wolt fabularnych czy jeszcze jak tam to nazwiecie. Musi być nienudno!"
O postaciach: "Co do postaci - różnicuj język; zakapior musi gadać jak to on, eteryczna panienka - inaczej. Inaczej rozmawia się z przyjacielem, inaczej z kochanką, niedobrą żoną, pod lufą blastera, spadając bez spadochronu, tonąc, wymiotując, wymigując się od czeku na dwa miliony. Prawda? No, i ostatnie przypomnienie - postać może być pierwszoplanowa i z planu dalszego, bez potrzeby nie zajmuj się przesadnie epizodycznymi bohaterami, bo, owszem, stworzysz świat konkretny i dokładnie opisany, ale nudny."
I wykrzyczana uwaga: "Pamiętaj, potencjalny powieściopisarzu (uwaga, to najważniejsze zdanie tego tekstu, całkowicie moja myśl!): PISZĄC POWIEŚĆ, ZAWSZE PISZESZ POWIEŚĆ O SOBIE, O SOBIE, JAKIM JESTEŚ, JAKIM BYŁEŚ, JAKIM CHCIAŁBYŚ BYĆ!"
Cały tekst można (i trzeba) przeczytać tutaj: http://www.eugeniuszdebski.pl/felietony/fenix40.php

sobota, 22 listopada 2014

piątek, 14 listopada 2014

Marcin Wroński - problem ze współczesnością



http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9TWFyY2luJTIwV3JvJUM1JTg0c2tp0&aff=2Marcin Wroński, polski pisarz kryminałów retro, opowiada, jak wygląda dzień zawodowego pisarza:
"Dość monotonnie, jak to w życiu. Staram się nie wstawać zbyt późno i około 9-10 siadam do komputera. Odpowiadam na najpilniejsze mejle, po czym albo piszę, albo planuję kolejne teksty, czy to tworząc plan, czy też wyszukując i czytając materiały. Trwa to z przerwami na kawę i papierosa do popołudnia, a potem zwykle siadam jeszcze do pracy wieczorem. Tak wygląda typowy dzień biurowy literata, dlatego na spotkaniach autorskich miewam kłopoty, gdy Czytelnicy oczekują, że opowiem o natchnieniach albo przygodach jak z biografii znanych ludzi."
A skąd u niego zamiłowanie do kryminałów retro:
"Już w zamierzchłych latach 90., kiedy jako student przeglądałem przedwojenne plany i gazety, miałem wielką ochotę napisać powieść rozgrywającą się w przedwojennym Lublinie, tylko wtedy jeszcze nie wystarczało mi na to rozumu i umiejętności. Potem, gdy zacząłem się zastanawiać, w jaki gatunek to ubrać, uznałem, że do przedwojnia najlepiej pasuje albo romans, albo właśnie kryminał. Niestety na romansach nie znam się zupełnie, więc pozostała mi powieść detektywna."
Czytuje też czasem inne kryminały:
"Niestety mam na to mniej czasu, niżbym chciał, ale staram się orientować w tym, co piszą inni. Mam z tego zresztą wiele przyjemności, bo jestem raczej wdzięcznym czytelnikiem. Nie rozbieram odruchowo cudzych książek na czynniki pierwsze i nie analizuję, tylko daję się uwodzić fabule – o ile uwodzi. Moje kryminalne lektury ograniczają się jednak głównie do czołówki polskich pisarzy i erudycję kryminalną mam z pewnością mniejszą niż Pani. Większość moich lektur to artykuły i monografie historyczne, dawne podręczniki służby śledczej i inne rzeczy przydatne w pracy."
"Z pisaniem o współczesności mam największy problem. Niby wszystko jest jasne i oczywiste, bo naoczne, ale rzeczywistość zmienia się na naszych oczach."

piątek, 7 listopada 2014

Margaret Atwood - długopisy brudzą czyli 10 porad



http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9TWFyZ2FyZXQlMjBBdHdvb2Q1&aff=2
Margaret  Atwood, kanadyjska pisarka, zaczęła pisać już w wieku sześciu lat, a gdy miała lat szesnaście postanowiła, że swą przyszłość zwiąże z pisarstwem. 
Oto zbiór 10 porad pisarki:
1. Weź ołówek, żeby móc pisać nawet w samolocie. Długopisy brudzą. Jeśli ołówek się złamie, nie możesz zastrugać go w samolocie, bo nie masz ze sobą noża. W takim wypadku – weź dwa ołówki.
 2. Jeśli złamią Ci się dwa ołówki, możesz przeprowadzić spontaniczną akcję strugania ich pilniczkiem do paznokci. Działa.
 3. Weź ze sobą coś, na czym będziesz pisać. Papier jest dobry. W najgorszej sytuacji jako podkładka wystarczy Ci ramię lub kawałek drewna.
4. Jeśli używasz komputera, pamiętaj o najważniejszym przycisku na klawiaturze: „Zapisz”.
5. Pamiętaj o ćwiczeniach na plecy. Ból rozprasza.
6. Dbaj o zatrzymanie uwagi czytelnika. (To zadziała, gdy będziesz potrafił utrzymać przy okazji swoją własną) Pamiętaj, że nie wiesz, kim on jest, więc Twoje pisanie przypomina trochę zarzucanie wędki po ciemku. To, co zafascynuje jednego, zanudzi setki innych.
7. Prawdopodobnie będziesz potrzebował słowników, dobrego podręcznika gramatyki i... kontaktu z rzeczywistością. To ostatnie oznacza – brak przerw na lunch. Pisanie to Twoja praca. Ale to także hazard. Nikt nie zagwarantuje Ci planu emerytalnego. Inni ludzie mogą Ci trochę pomóc, ale ostatecznie o wszystko musisz dbać sam. Nikt Cię do tego nie zmusił – sam to wybrałeś, więc nie możesz narzekać.
8. Nigdy nie będziesz mógł przeczytać swojej własnej książki z tą niepowtarzalną świeżością, z jaką rozpoczynasz lekturę innej, ponieważ to Ty napisałeś swoje dzieło od pierwszej do ostatniej strony. Ty znasz historię jego powstawania. Jego sekrety. Ty widziałeś, jak królik wszedł do kapelusza. Dlatego też, zanim zaniesiesz książkę do wydawnictwa, warto poprosić przyjaciela lub dwóch, aby spojrzał na nią krytycznym okiem. Zasada jest jedna – nie może być to osoba, z którą jesteś w związku... chyba że chcesz, aby ta relacja się zakończyła.
9. Nie siedź nad książką, jeśli nie masz weny. Jeśli odczuwasz niemoc twórczą i nie wiesz, jak poprowadzić dalej fabułę, zrób kilka kroków wstecz. Potem spróbuj ruszyć inną drogą. Zmień bohatera, zmień czas, zmień scenę.
10. Modlitwa może pomóc. Albo czytanie innych książek. Albo też wizualizacja Świętego Graala, który jest skończoną, opublikowaną wersją Twojej olśniewającej książki.