sobota, 16 sierpnia 2014

Jodi Picoult - Nie ma „nie idzie”



http://webep1.com/Zobacz/To?a=3742&mp=521&r=L3N6dWthai8_YXV0b3I9Sm9kaSUyMFBpY291bHQ1&aff=2Jodi Picoult, amerykańska pisarka której książki ukazują się w 50 krajach, pisze rocznie jedną książkę. W wywiadzie dla "Twojego Stylu" opowiada o zmaganiach się z pisaniem:
"Nie ma „nie idzie”. Pisanie to praca. Siedzi się przed monitorem osiem godzin dziennie. Czasem idzie dobrze, czasem nie masz nastroju. Ale tak czy siak – trzeba pisać. To nie jest tak, że muza ląduje na ramieniu i przynosi natchnienie."
Na pytanie o blokadę twórczą odpowiada:
"Zdarza się. Ja na przykład rzadko miewam dni, kiedy siadam i, ot tak, wypuszczam czterdzieści stron. Ale trzeba pisać codziennie. Zasada jest prosta: coś słabego zawsze da się poprawić, ale nie można poprawić czegoś, czego nie ma."
Samo pisanie książki zajmuje pisarce 9 miesięcy. Ale potem:
" Mniej więcej drugie tyle trwają kolejne redakcje i produkcja. Ja w tym czasie zabieram się już do następnej. A potem jeszcze jakieś trzy miesiące na promocję – objazdy, targi, spotkania, wieczory autorskie itd."
"Nie można przestać pisać. Nawet kiedy nie piszę, to „piszę”. Wszystko, co nas otacza, ma potencjał powieściowy. Każda rozmowa, scena, wszystko, co się widzi, może być potencjalnie wykorzystane w powieści. Brałam niedawno udział w akcji zbierania pieniędzy na fundację walki z rakiem piersi. Byli tam też inni pisarze, przebywaliśmy w tym samym miejscu, oglądaliśmy tych samych ludzi. I kiedy sobie potem opowiadaliśmy o tym, jak nam minął dzień, każdy krzyczał, że zaklepuje daną sytuację. To było jak wyścig po materiał do powieści."
Wysokie miejsce bestsellerowego pisarza to ciężka praca i ... jeszcze raz ciężka praca. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz