
"Z pisania pierwszej powieści pamiętam bolesne zmaganie się z formą,
trudności w zapanowaniu nad postaciami. Zmaganie z konsekwencją w
narracji. Pisanie to była męka. Zwłaszcza, że pisałam na maszynie. To
był zupełnie inny sposób podejścia do opowiadania. Trzeba było się
niezwykle poddać opowiadaniu linearnemu, pielęgnować w sobie rozwijanie
akcji scena po scenie. Pamiętam ulgę, gdy udało mi się napisać ostatnie
zdanie i skończyć książkę. Zamknąć proces opowiadania. Ta satysfakcja
była czymś oczyszczającym. Teraz mam wrażenie, że ta książka jest
napisana z punktu widzenia czytelniczki a nie autorki."
Na stronie Polskiego Radia można posłuchać całego wywiadu z autorką. Link poniżej.
Źródło: http://www.polskieradio.pl/9/874/Artykul/1011153,Olga-Tokarczuk-pamietam-ulge-gdy-napisalam-ostatnie-zdanie
Niesamowite - autorka pisała na maszynie! Zupełnie inaczej będzie mi się teraz czytało teksty pani Tokarczuk.
OdpowiedzUsuńKomputer daje więcej możliwości ale pisanie na maszynie ma swój urok :-)
UsuńMaszyny do pisania wymaga sprawności manualnej jak u pianisty. I siły fizycznej. Więc szacun :-)
OdpowiedzUsuń