
William Wharton nie tylko pisał ale i malował. W wywiadzie
mówił:
"Czuję się spełniony i jako malarz i jako pisarz. Tak
naprawdę moja jedna pasja jest bodźcem dla drugiej. Malarstwo w swoisty sposób
stymuluje pisanie i odwrotnie."
Podczas pisania i malowania Wharton słuchał muzyki
klasycznej. Jak mawiał: "Muzyka jest wspaniałym, uspokajającym tłem
każdego dnia."
Pisał od dawna,
jednak:
"Zacząłem pisać, kiedy byłem bardzo młody, jednak
pierwsza z moich książek została wydana, gdy miałem już około pięćdziesiątki.
Piszę dlatego, że nie wszystko można namalować. Pędzel i farba nie są
ostatecznym środkiem wyrazu, wymagają uzupełnienia w postaci pióra. I
odwrotnie."
William Wharton to tak naprawdę pseudonim artystyczny Alberta
Du Aime. Pseudonimu używał, ponieważ:
"Staram się, żeby popularność w jak najmniejszym
stopniu wpływała i zakłócała mój codzienny spokój. Prywatność to dar i
błogosławieństwo, którego nie chcę stracić. Przez wiele lat nie ujawniałem
swojej tożsamości, zresztą książki wydaję do dziś pod pseudonimem."
Na pytanie, na ile w swojej pracy posługuje się komputerem,
odpowiada:
"Choć moje pokolenie nie wyrosło w epoce komputerów, ja
się do nich coraz bardziej przekonuję i jestem coraz bardziej od nich zależny.
Faktycznie piszę na komputerze. Aby jeszcze ułatwić ten proces myślę o
zastosowaniu najnowszych osiągnięć techniki - aktywatora głosu."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz