Eustachy Rylski jako pisarz zadebiutował tuż przed 40-stką. Ale mimo późnego debiutu krytycy cenią go za absolutne mistrzostwo w przedstawianiu ciekawych fabuł.
W jednym z wywiadów powiedział: „Interesuje mnie opowiadanie
historii. Takich, jakie chciałbym sam przeczytać.”
Jego zdaniem, aby
pisać dobre książki, sam talent nie wystarczy. Potrzeba jeszcze
mądrości.
Najbardziej lubi etap projektowania powieści:
"Ekscytujące
jest wymyślanie sytuacji, dialogów, postaci, a samo pisanie mnie
okropnie wręcz nudzi. Przenoszenie tego na papier jest monotonne.
Przykry jest następny dzień, kiedy czytam to, co napisałem. Wydaje mi
się, że im bardziej człowiek męczy się nad książką, tym jest gorsza,
jeżeli stawia opór, to znak, że jest niewarta zachodu. To jak wtaczanie
kwadratowego koła pod górę. Stosunkowo łatwo pisało mi się debiut
„Stankiewicz. Powrót”, zajęło mi to dwa tygodnie. Wtedy pomyślałem, że
warto być pisarzem, bo to łat we zajęcie. Później zobaczyłem, jak jest
naprawdę."
Każdy człowiek ma potrzebę opowiadania różnych historii. Nie każdy lubi je jednak zapisywać. Ten blog jest dla tych, którzy marzą o pisaniu i chcieliby kiedyś zobaczyć swoją książkę w druku albo przynajmniej opowiadanie w jakimś periodyku. Wszystko przed nami. Ja też o tym marzę. Dlatego zbieram tutaj materiały potrzebne do pisania: cenne porady, książki o pisaniu wydane w Polsce, wydawnictwa w których jest szansa dla debiutantów itd. Czas na spełnienie swoich marzeń. Zapraszam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz